WROĆ

26 listopada 2023

Inteligentne życie pozaziemskie – od możliwości do prawdopodobieństwa.

 

Stały rozwój astronomii i kosmologii spowodował, że w ostatnich latach możliwośc istnienia życia pozaziemskiego stała się bardziej realna. Jeszcze w latach 90 naukowcy nie byli pewni istnienia we Wszechświecie planet podobnych do Ziemi, ale wiedza zdobyta dzięki sondzie Kepler Space Telescope pokazała, że prawie każda gwiazda podobna do naszego Słońca może posiadać exo-planety, które mogą być siedliskiem sprzyjającym podtrzymaniu życia.

Według ostatnich szacunków, we Wszechświecie może istnieć co najmniej sekstylion (bilion trylionów) planet na których mogło powstać życie. Prawie każdy dzień przynosi nowe dowody na to, że prawdopodobnie nie jesteśmy sami w Kosmosie. W naszym myśleniu nastąpiła transformacja, zrozumieliśmy że życie we Wszechświcie jest nie tylko możliwe, ale wręcz prawdopodobne. Ta zmiana w myśleniu o ludzkości i jej miejscu w Kosmosie będzie miała wielkie znaczenie we wszystkich dziedzinach naszego życia, poczynając od religii, a kończąc na polityce i nauce. Mamy nadzieję, że wkrótce poznamy wreszcie odpowiedzi na podstawowe i fundamentalne pytania natury egzystencjonalnej, dotyczące ludzkości.

Pozaziemskie życie inteligentne, o ile istnieje, jest prawdopodobnie bardzo, bardzo daleko od nas. Biorąc pod uwagę szacunkową liczbę nadających się do zamieszkania planet we Wszechświecie zdaliśmy sobie sprawę jak niewiarygodnie wielki i niedostępny dla nas jest obserwowalny Wszechświat. Jednocześnie ta skala wielkości spowodowała, że statystycznie rzecz ujmując zrozumieliśmy, że możliwość istnienia życia pozaziemskiego jest bardzo duża, co nie znaczy, że możemy je łatwo i szybko znaleźć. Bo nawet jeśli coś znajduje się mierząc w jednostkach astronomicznych blisko nas, to wcale nie znaczy, że jest dla nas dostępne. I dlatego być może nigdy nie dowiemy się o jego istnieniu. I nawet jeśli mamy w naszym sąsiedztwie, czyli w naszej grupie lokalnej galaktyk o średnicy 500 milionów lat świetlnych jakichś sąsiadów, to pewnie będąc na naszym etapie technologicznego rozwoju, nigdy się o ich istnieniu nie dowiemy.

Jest całkiem prawdopodobne, że pierwszy kontakt z pozaziemską cywilizacją już się zdarzył, ale nas jeszcze na Ziemi nie było, albo nie byliśmy w stanie tego faktu zrozumieć. Musimy mieć na uwadze nasz lokalny antropocentryzm, który podpowiada nam, że wszyscy nie marzą o niczym innym jak o nawiązaniu z nami kontaktu. Tymczasem najprawdopodobniej nikt o nas nic nie wie, a nawet jeśli wie, to niewiele go obchodzimy. Nasza planeta jest stosunkowo młoda, ma zaledwie ok. 4,5 miliarda lat, a pierwsze żyjące organizmy powstały na niej ok. 4 miliardów lat temu. Historia powstania człowieka na Ziemi to zaledwie milion lub dwa miliony lat, a historia Homo Sapiens i początki ludzkiej cywilizacji to zaledwie 200 tys. Lat. Tymczasem we Wszechświecie mogą istnieć cywilizacje rozwijające się od milionów, lub być może nawet sięgające swoją historią miliarda lat. Ich stopnia i poziomu rozwoju nie jesteśmy sobie nawet w stanie wyobrazić. Jak Stephen Hawking kiedyś stwierdził, „jesteśmy tylko chemiczną , ożywioną pianą, żyjącą na średniej wielkości planecie, krążącej wokół przeciętnej gwiazdy, należącej do niczym nie wyróżniającej się, jednej ze stu miliardów podobnych do siebie galaktyk, składających się na obserwowalny Wszechświat”…

Nawet najbardziej zaawansowane teleskopy nie potrafią z dużej odległości – a tylko o takich odległościach we Wszechświecie mówimy - dostrzec na naszej planecie oznak życia, czy tzw. „technosignatures” pochodzących z wodoru i tlenu, a nasze transmisje na falach radiowych zdołaly do tej pory pokonać zaledwie ok. stu lat świetlnych, czyli nie zdążyły dotrzeć nawet w pobliże najbliższej nam galaktyki Andromeda, znajdującej się ok. 2.5 miliona lat świetlnych od nas. Poza tym takie wiązki sygnałów elektromagnetycznych na częstotliwościach radiowych po pewnym czasie ulegają degradacji i stają się nieczytelne.

Reasumując powyższe rozważania można powiedzieć, że cywilizacje pozaziemskie, jeśli takowe istnieją, znajdują się bardzo daleko od nas co znacznie utrudnia wzajemny kontakt, ponadto w ogóle mogą nie być zainteresowane nawiązywaniem kontaktów z prymitywnymi cywilizacjami jak nasza, lub jeśli już nas kiedyś odwiedziły, to nie odnotowaliśmy tego wydarzenia i nadal żyjemy w błogim przeświadczeniu o naszej wyjątkowości w otaczającym nas Wszechświecie.

Można powiedzieć, że jeśli nadal będziemy się koncentrowali na tych poszukiwaniach, to jest bardzo prawdopodobne, że najpierw odkryjemy ślady pozaziemskich cywilizacji w postaci śmieci lub innych pozostałości ich działania. Może to być jakaś zapomniana sonda obcego pochodzenia, która przypadkiem dotrze w nasze otoczenie kosmiczne, lub inny kawał złomu pozostawionego własnemu losowi przez obcą cywilizację. Otwarta pozostaje kwestia fenomenu UFO, który według licznych naocznych świadków jest najlepszym dowodem na istnienie pozaziemskich cywilizacji. Niestety, na razie nie dysponujemy niepodważalnymi dowodami tych obserwacji, pozwalającymi na stwierdzenie ze stuprocentową pewności ich autentyczności. Powodów tego jest wiele, miedzy innymi może mieć miejsce celowe ukrywanie przed opinią społeczną takich informacji z wielu różnych powodów. Jeśli tak jest naprawdę, to można mieć nadzieję, że w końcu się o tym dowiemy. Będzie to przełomowy w dziejach ludzkości moment, który raz na zawsze udowodni, że nie jesteśmy sami we Wszechświecie i że inteligentne cywilizacje pozaziemskie są faktem, a nie jedynie wytworem ludzkiej fantazji z gatunku science fiction.

Istnieje również inna, intrygująca możliwość. Załóżmy, że gdyby nawet jakieś pozaziemskie cywilizacje nas odwiedziły, to jest bardzo prawdopodobne, możemy tego nie zauważyć. Może to być spowodowane zbyt dużą różnicą rozwoju technologicznego pomiędzy nimi a nami. Już sam fakt tego, że to oni przylecieli do nas, a nie my do nich, świadczy o naszym kolosalnym zapóźnieniu w rozwoju cywilizacyjnym i technicznym. Przylatując do nas, Oni dokonali czegoś, co dla nas jest na razie obiektem marzeń z gatunku science fiction, bo też nasza ziemska cywilizacja jest raczkującą kulturą w dziedzinie badań Kosmosu. Od zaledwie stu lat rozwijamy umiejętność latania, a pierwsze loty na orbitę okołoziemska zaczęliśmy dopiero kilkadziesiąt lat temu. Nawet narzędzia takie jak JWST, które są szczytowym osiągnięciem ludzkości w dziedzinie eksploracji Kosmosu, na niewiele mogą się tu zadać, zwłaszcza, że przy ich pomocy możemy obserwować zaledwie ułamek procenta tego, co składa się na widoczny i dostępny naszym obserwacjom Wszechświat. Pierwszy obiekt, który zawitał do nas spoza naszego układu planetarnego, nazwany Oumuamua, udało się nam zaobserwować tylko dlatego, że jego wymiary były zbliżone do wielkości boiska piłkarskiego, co stanowi dolną granicę naszych możliwości wykrywania obiektów w przestrzeni kosmicznej. Z powodu tych ograniczonych możliwości detekcji szybko poruszających się obiektów, z prędkością wynoszącą ułamek prędkości światła jest całkiem możliwe, że wielu z tych, które przeleciały w pobliżu Ziemi w ogóle nie zauważyliśmy. Oznacza to, że nasz planetarny Układ Słoneczny mógł być wielokrotnie odwiedzany przez takie szybko poruszające się obiekty należące do pozaziemskich cywilizacji, a my nawet nie mieliśmy najmniejszego pojęcia o tych incydentach, bo nie byliśmy w stanie ich zauważyć. A być może, że Oni już tutaj są, a my o tym nic nie wiemy…

 

Krzysztof Wieckiewicz